Translate

wtorek, 22 września 2015

Nieogarnięcie życia

Nie ogarniam...
Dostałam się na studia, papierologia stosowana, brak mieszkania <jeszcze> i w ogóle ...
Ogólny nieogar spowodował drastyczne i dramatyczne zaniedbanie bloga. Ukarałam się już prawie jak Zgredek przypalając sobie palce żelazkiem <tylko ja w pracy przypaliłam sobie rękę klejem na gorąco :P > ale chyba czas podjąć dramatyczną decyzję:

ZAWIESZAM DZIAŁALNOŚĆ BLOGA DOPÓKI:

a) się nie ogarnę
b) nie wymyślę co w nim ma być:
- czy chcecie śmieszne sytuacje?
- porady? <nie radzę :P >
- rozkminy życiowe?
- książki i recenzje?
- a może trochę bardziej komercyjności czyli zmienimy bloga w sklep koszulkowy?

Wasz wybór...
Piszcie! Każdy komentarz rozpatrzę :)

poniedziałek, 25 maja 2015

12/50

Ta, która zalicza się do literatury faktu. 

Autor: Alloma Gilbert
Ocal mnie od złego.

Nie przepadam za literaturą faktu, przeraża mnie po prostu. Myśl, że gdzieś niedaleko nas toczą się tak straszne historie, które są opisywane najczęściej przez uczestników zdarzeń jest straszna.

Książka wpadła mi w oko podczas nudnej godziny oczekiwania na autobus, smęciłam się jak zwykle bez celu po matrasie gdy ujrzałam pudło książek przecenionych. Stwierdziłam a co mi tam, zobaczę i znalazłam ją.

Jest to historia dziewczynki maltretowanej przez gorliwą fanatyczkę religijną Eunice. Przyjęła ona pod opiekę 5 dzieci, z czego trójkę maltretowała, biła, torturowała. To były te "złe" dzieci. Dzieci mające w sobie diabła.
Książka jest pełna opisów okrucieństw jakich doświadczały dzieci, a także bezsilności w jakiej żyły. Na szczęście kończy się dobrze. Ale... niesmak, przerażenie a także pytanie "Jak można?!" pozostaje.

Polecam.

niedziela, 17 maja 2015

11/50

 Ta, której okładka nie przypadła Tobie do gustu.

Chyba jeszcze nie było tego punktu :D

Tak wiem zapuściłam się w czytaniu... Znaczy nie do końca bo ciągle czytam, tylko nie rzeczy związane z wyzwaniem.  I to jest przykre.

Ale teraz przeczytałam
Autor: Kathy Reichs
Tytuł: Pogrzebane Tajemnice

Książka stała się podstawą do stworzenia przez polsatowców serialu "Kości"
Jednak w książce doktor Brennan jest nieco inną osobą niż w serialu.
Książka ciekawa, wątki zawiłe, oczywiście przystojny facet zabiegający o względy Temperance a w tym przypadku dwóch przystojnych mężczyzn i kości. Dużo kości. I dużo mądrych słów opisujących rózne metody badania kości. Coś dla mnie...

Książka bardzo mi się podobała, podlega pod moje gusta czyli tajemnica i mądrzy ludzie dążący do jej rozwiania. Tak jak lubię.
Polecam :)

A okładka taka sobie o:



 

Przerywanie

Kampania wyborcza, wszyscy nagle stają się ekspertami politycznymi, kandydaci zostają ekspertami w obietnicach, dobrymi ludźmi, którym wcale nie zależy na zachowaniu ciepłej posadki i zakręceniu kurka z gotówką płynącą radośnie na konto, no skąd. Wszyscy chcą dobra, waszego dobra, was wyborców. Wszyscy mówią, że jesteście ważni. Spoty są takie cudowne, kij, że kandydaci atakują siebie nawzajem oskarżając o niespełnienie obietnic... a obietnice dane w tej kampanii również się nie spełnią. Wszyscy bawią się w zakłamanych hipokrytów, a całą zabawę rozdmuchują dziennikarze. 


Dlaczego o tym piszę?
Ponieważ uderzyła mnie ostatnio bezsensowność tej sytuacji.
Nigdy nie interesowałam się polityką, na wybory chodzę bo muszę i zazwyczaj wyrzucam pustą kartę. Nie widzę w tym sensu... Mało co się zmieni, mój stosunek do polityków jest taki, że są to ludzie tak bardzo bojący się o utratę wygodnej pracy, do której chodzą lub nie, mając z niej takie i inne profity, które nam, szarym ludziom śnią się po nocach, że potrafią obiecać gwiazdeczkę z nieba polaną lukrem czekoladowo- malinowo- niewiadomo jakim i posypaną pyłem z księżyca byleby tylko nie stracić pracy. A później nagle dopada ich amnezja i wszystkie obietnice zostają zepchnięte w kąt gdzie płaczą sobie cichutko. 

A najbardziej uderza mnie to, że jak toczy się debata, wywiad, rozmowa z kandydatem, politykiem itd. że ci ludzie w ogóle nikogo nie słuchają. Przerywają każdemu byleby tylko zalać publikę kolejnym słownym potokiem bzdur, który już za moment zostanie przerwany przez kolejnego nie umiejącego słuchać buraka. Parę dni temu, robiąc sobie śniadanie słuchałam radia. Akurat toczył się kontrwywiad z jakimś politykiem. Redaktor zadawał pytania, zadaniem Pana było odpowiedzieć, ale nie no bo po co? To zadanie jest przecież za trudne dla polityka. Pan redaktor zadaje pytanie:
- Panie.... prosze mi powiedzieć jak...
i w tym momencie pan polityk się wcina z jakimś wielkim wywodem na temat wszystkiego i niczego pełnego wielkich słów i obietnic na nie wiadomo jaki temat...
A pan redaktor stara się wtrącić i pokierować rozmową. Przeszkadzają sobie nawzajem a szarzy ludzie słuchający tego i tak nie wiedzą o co chodzi.

I czasami słuchając tego chciałoby się wejść do takiego studia i grzecznie wrzeszcząc zapytać, czy przypadkiem sobie wzajemnie nie przeszkadzają. Zamknąć każdego w osobnym pokoju i niech gadają. A jak się wygadają to może się zastanowią ciut nad sobą i nad tym, że takie zachowanie nie przystoi reprezentantom naszego państwa. 

Przykre to i smutne.

piątek, 27 marca 2015

Targi

Dostałam propozycję wzięcia udziału w targach rękodzielniczych...
łaaaaał taki szpan... niestety, ja nie dam rady jechać, ale pewna dobra duszyczka stwierdziła, że przy okazji swoich tworów pokaże też moje "dzieci"

Także dziś tworzę. Plecy mi umierają, kręgosłup ma ochotę wyjść i kopnąć mnie w dupę, ręce już się trzęsą... ale nic to. Powstało 7 toreb i 3 worki.
Oto efekty: